„Diabelski młyn”: rozrywka z korzyściami

„Diabelski młyn”: rozrywka z korzyściami
„Diabelski młyn”: rozrywka z korzyściami
Anonim

Często osoba, patrząc na ten lub inny wynalazek, nawet nie myśli o tym, dlaczego wygląda lub jest tak czy inaczej nazywany. Większość nowoczesnych parków ma atrakcję, którą potocznie nazywa się „diabelskim młynem”, ale niewielu urlopowiczów wie, dlaczego ta budowla ma tak złowrogą nazwę.

diabelski młyn
diabelski młyn

Co dziwne, ale diabelski młyn został zaprojektowany nie tylko w ten sposób, ale z chęci „dogonienia i wyprzedzenia” słynnej wieży Gustava Eiffla. Taki cel postawił sobie J. Ferris, którego słusznie można nazwać ojcem założycielem diabelskiego młyna. Na wiele sposobów udało się to osiągnąć.

Pierwszy „diabelski młyn”, zainstalowany w amerykańskim mieście Chicago pod koniec XIX wieku, miał 75 metrów średnicy. W 36 kabinach mieściło się ponad dwa tysiące osób, a sam mechanizm wprawiały w ruch silniki o łącznej mocy przekraczającej dwa tysiące koni mechanicznych. Głównym celem tej atrakcji było oglądnięcie otoczenia i „łaskotanie nerwów” szlachetnej publiczności.

Diabelski młyn w Moskwie
Diabelski młyn w Moskwie

Nawiasem mówiąc, jedna z wersji wyglądu nazwy „diabelski młyn” odnosi się do tej pierwszej konstrukcji. Rzecz w tym, że czas budowy był niezwykle krótki, więc robotnicy musieli pracować dosłownie w szalonym tempie. To od nich ta nazwa trafiła na spacer, który później stał się powszechnie rozpoznawany.

Inna wersja podkreśla, że we Francji pierwszy "diabelski młyn" miał trzynaście kabin, stąd połączenie z tuzinem diabłów i ogólnie ze złymi duchami. Istnieje również wersja czysto rosyjska. Rzecz w tym, że kiedyś w rosyjskich parkach, obok diabelskiego młyna, znajdowały się podobne konstrukcje, które obracały się poziomo z bardzo dużą prędkością, więc ich goście byli dosłownie rzucani na boki. To właśnie te atrakcje zaczęto nazywać „diabelskim młynem” i dopiero wtedy termin ten został przeniesiony na „pionowego gościa”.

Diabelski młyn w VDNKh
Diabelski młyn w VDNKh

Dzisiaj każdy kraj ma swój podobny projekt, z którego wszyscy obywatele są słusznie dumni. W Rosji taka konstrukcja jest uważana za „diabelski młyn” na WOGN-u. Położona na sporym wzgórzu, daje odwiedzającym możliwość podziwiania pięknych widoków rosyjskiej stolicy. Budynek ten ma dość ciekawą historię: był kilkakrotnie wymieniany, stając się większy i nowocześniejszy. Ostatni do tej pory diabelski młyn w Moskwie zainstalował V. Gnezdilov. Według wspomnień projektanta, proces ten był osobiście kontrolowany przez ówczesnego burmistrza Jura Łużkowa. Budynek powstał dzień wcześniej850-lecie miasta i był wspaniałym prezentem na te święta.

„Diabelski młyn” w Moskwie, jak nawiasem mówiąc, projekt Ferrisa, miał średnicę 70 metrów, a maksymalna wysokość, z której prowadzono przegląd, wynosiła 73 metry. W sumie na całym obwodzie rozmieszczono czterdzieści stoisk, z których osiem było otwartych i zapewniało odwiedzającym naprawdę niezapomniane wrażenia. Jeden obrót kołem zajął 450 sekund, więc każdy miał czas, aby w pełni cieszyć się pięknem Moskwy.

Minął jednak czas i w 2012 roku diabelski młyn w Moskwie stracił status najwyższego w Rosji. Stało się to po zainstalowaniu zupełnie nowej 80-metrowej konstrukcji w Soczi. Jednocześnie zdecydowano, że w Ogólnorosyjskim Centrum Wystawienniczym powstanie nowe koło, którego średnica wyniesie aż 200 metrów. Takie wymiary pozwolą mu stać się największym diabelskim młynem na świecie.

Zalecana: